Starałam się zasnąć ale jakoś mi to nie wychodziło. Usiadłam
na łóżku, przetarłam oczy, zarzuciłam na siebie bejsbolówkę, która należała
chyba do Zayn’a i zeszłam do kuchni po wodę. Napiłam się i zobaczyłam, że w
salonie ktoś ogląda telewizję. Weszłam do pokoju i ujrzałam Harrego
oglądającego płyty z moich występów w liceum.
-Nie! Zostaw ! - Wbiegłam do pokoju i zabrałam Hazzie całe pudełko z nagraniami.
-Czemu? – Uśmiechnął się.
-Bo tak.. A właściwie, to czemu ty oglądasz moje płyty o 3:00 w nocy?
-No nie mogłem spać, chciałem obejrzeć jakiś film i natrafiłem na to – wskazał palcem na pudełko.
-Ta historia mnie bardzo poruszyła, a teraz do widzenia panu, idzie pan spać - pokazałam mu język.
-No dobra, tak przy okazji to ładnie śpiewasz – przytulił mnie i poszedł.
-Ta, dobranoc – mruknęłam. Wyłączyłam telewizor i poszlam z powrotem na górę. Położyłam się i odwróciłam na lewy bok. Harry najwyraźniej pomylił pokoje.
-Co ty tu robisz? – Warknęłam.
-Leżę – zaśmiał się.
-No chyba pomyliłeś pokoje . Wypad z mojego łóżka.
-Muszę? – Odgarnął loki opadające na jego zielone oczy.
-Tak! Sio – uderzyłam go lekko w ramię.
-Oj no weź – uśmiechnął się zniewalająco.
-Dobra, ale rano się zwijasz, żeby chłopcy sobie czegoś nie pomyśleli –mruknęłam.
-Spokojnie rano mnie już tu nie będzie – wtuliłam się w jego tors i zasnęłam. Gdy się obudziłam Hazzy faktycznie już przy mnie nie było. Ogarnęłam się trochę i w piżamie zeszłam na dół. Chłopcy jak zwykle już tam siedzieli. Miałam już się z nim przywitać buziakiem w policzek, gdy nagle usłyszałam słowa Louisa.
-No powiedz to jej – zaczął. – Harry! Przecież powiedziała, że się jej podobasz!
-Ale ona nie będzie chciała ze mną być – po tych słowach chciałam do niego podejść i powiedzieć, że on jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Ale nie to byłoby głupie..
-Skąd możesz to wiedzieć?
-Ja to wiem.. Nie chciałaby być z takim idiotą.
-Kto by nie chciał być i z jakim idiotą? – Weszłam do kuchni i jak zawsze sięgnęłam do szafki po sok.
-Nie żaden.. – Hazz podrapał się po głowie.
- Mów natychmiast!
- Nie, nic. Sorki, ale muszę iść, do zobaczenia – szybko zwinął się i wybiegł z domu. Popatrzyłam na Lou miną zatytułowaną „WTF?!”
- O co mu chodziło? – Spytałam.
- Przepraszam Marta, ale nie mogę Ci nic powiedzieć – posmutniał.
- Hmm, no okej – powiedziałam, po czym sięgnęłam po szklanke i nalałam do niej napoju. Zamoczyłam usta w szklance, delektując się smakiem, pomarańczowego soku. Weszłam na góre i ponownie położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po komórkę i zobaczyłam trzy SMS:
,, Siemasz, ej słuchaj, mógłbym dzisiaj przyprowadzić kolege? Xx” – Niall.
,, Marta, przepraszam za moje zachowanie.. Byłem lekko.. Nabuzowany..” – Harry.
,, Ja pierdole, umieram” – Kasia.
Odpisałam:
,, Jasne, Niall xoxo”
,, Emm, okej, ale masz powiedzieć co się stało!"
,, Zgonujesz, cioto?:D”
Spojrzalam na zegarek, była 11:06. Wcześnie coś. Dostałam kolejne sms:
,, Okej, dzięki, przyjdziemy o 3 xx” – Nialler.
,, Może kiedyś” – Hazz.
,, To co zrobiłam wczoraj było chore ._. Wychodzimy gdzieś dzisiaj?”
Szybko napisałam:
,, Czekam : ) xx”
,, Dzisiaj :D”
,, Wbij dzisiaj o 3, pało..Najlepsza na kaca, jest kolejna biba xd”
Podnioslam się z łóżka i szybko podeszłam do szafy. Moja dzisiejsza refleksja brzmi ,, Ja jebie, nie mam się w co ubrać”. Wygrzebałam jakiś stary, czarny sweter, czerwone rurki i czarne converse. Włosy spięłam w kok i zeszlam na dół, gdzie zastałam Zayn’a, palącego szluga.
- Idź, z tym chujostwem na dwór – powiedziałam robiąc skwaszoną minę, na zapach dymu.
- Bez nerwów, i tak już skończyłem – uśmiechnął się arogancko.
- Jasne… - przewróciłam oczami. Usiadłam na fotelu i wlączyłam telewizje, leciały akurat jakieś bzdurne reklamy, ale nie miałam nic lepszego do roboty. ,, NOWY ŚWIETNY ROBOT KUCHENNY! KUP TERAZ!” Krzyknęłam na cały dom.
- Co Ty pieprzysz, przepraszam? – Spytał Lou.
- Znalazłam, nowego robota kuchennego – uśmiechnęłam się.
- Aha, świetnie.
- Czemu nikt nie ma dzisiaj dobrego humoru? – Mruknęłam i wyszłam z domu, kierując się w stronę ogrodu. Usiadłam przy basenie i chwilę wpatrywałam się w wodę. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich plecach i w jednej chwili znalazłam się w wodzie. Wdrapałam się na brzeg basenu i zobaczyłam Nialla i jego kolegę.
-Niall idioto! Zdurniałeś? – Wydarłam się na niego. – Czy w tym domu wszyscy muszą mnie wrzucać do basenu?!
-Marta, przepraszam chciałem cię rozweselić .. – Spuścił głowę.
-Wpychając mnie do basenu? Bardzo twórcze! Ale, nie potrafię się na ciebie gniewać – uśmiechnęłam się. – Kasia będzie o jakiejś 3:00.
-To zajebiście. A tak w ogóle to poznaj Josh’a – wskazał ręką na przystojnego bruneta, o czekoladowych oczach.
-Josh – podał mi rękę.
-Marta – przedstawiłam się.
- Milo mi cie poznać – uśmiechnął się czarująco.
- Mi, mi ciebie, również – starałam zachowywać się normalnie, ale chyba mi to nie wychodziło.
- Em, przepraszam, może wejdziemy do środka – Niall pomachał mi dłonią przed twarzą.
- Tak, jasne.. Eee, wchodźcie – gestem ręki zaprosiłam ich do środka. W domu siedzieli już chłopcy, wszyscy z wyjątkiem Harrego.
- Gdzie Hazz? – Spytał Nialler.
- Wyszedl na miasto jakieś 3 godziny temu i do tej pory nie wrócił, ale powiedzial, że około 4 będzie – odparł Liam.
- Emm, Josh, może się czegoś napijesz? – Powiedziałam odwracając się w strone nowopoznanego kolegi.
- A masz coś mocniejszego? – Poruszył zabawnie brwiami.
- Nie, trzeba było by się przejść do sklepu..
- No to na co czekamy?! – Krzyknął, lapiąc mnie za rękę i wybiegł z domu. – Gdzie najbliższy monopol?
- Tędy – pociągnęłam go w w prawo. Kiedy dotarliśmy na miejsce, od razu rzuciliśmy się na wszystkie alkohole jakie dostępne były w sklepie.
- Razem będzie 400 funtów – powiedziała sprzedawczyni.
- Zapłacę – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z torby, którą na szczęście wzęłam z domu, portfel, w którym miałam kase od matki. Podałam kasjerce pieniądze i wraz z Joshem zaczęłam pakować wszystkie rzeczy. Wyszliśmy obładowani, jakbyśmy robili zapasy na co najmniej miesiąc.
- W domu oddam Ci kase – powiedział z uśmiechem.
- Nie, nie trzeba – odparłam.
- Trzeba, trzeba, koniec dyskusji – powiedział i przyśpieszył kroku. Wróciliśmy do domu, gdzie była już Swan z chłopakami co najgorsze z Paulem i Ianem wszyscy byli już nieźle wstawieni, Hazz siedzial na fotelu i oglądał telewizje, a reszta grała w butelkę.
-Marta! Patrz przyprowadziłam twojego chłopaka Paula! – Krzyknęła.
-Boże ale jesteś najebana – warknęłam. – Paul won stąd!
-Oj Martuś – uśmiechnęła się tak idiotycznie, jak nigdy. Paul wyszedł z domu, a Ian podrapał się po głowie.
- A ja mogę zostać? – Spytał, chyba czuł się niezręcznie.
- Tak, rozgość się – przytuliłam go. – Emm. Chłopaki to jest Ian, mój przyjaciel – przedstawiłam go.
-Cześć – powiedzieli równo.
-Marta, przyjdą jeszcze Danielle i Eleanor – oznajmili mi Lou wraz z Liamem.
-No jasne, okej – uśmiechnęłam się, a w tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć – powiedział ucieszony Dady. Przywitałam się z dziewczynami, one rozsiadły się na jednej z kanap.
-To co gramy w butelkę, nie? – Zapytał Loui.
-Nie znasz innych gier?- Zaśmiałam się.
-Oj tam, no dawaj!
-No dobra – pokiwałam głową.
Zaczęliśmy grać oczywiście pierwszy kręcił Zayn. Wypadło na Kasie.
-Wyznaj co czujesz do Nialla – uśmiechnął się złośliwie. Swan podeszła chwiejnym krokiem do blondyna.
-Niall! Już nie mogę tego trzymać w tajemnicy.... Kocham cię kurwa – powiedziała poczym go pocałowała. Horan zrobił wielkie oczy i zasiadł na kanapie, razem z Kasią, która usiadła mu na kolanach. Teraz to Kasia kręciła. Wypadło na Harrego.
- Harry, kochanie moje powiedzi mi przespałeś się z naszą Martusią?- Wszyscy popatrzyli na Swan, która tylko głupkowato się uśmiechnęła i im pomachała.
- Zależy mi na niej, nigdy bym jej nie wykorzystał – odparł i spojrzał w moją stronę, nieco zszokowany całą tą sytuacją.
- Ja pierdole, jakie to słodkie – mruknęła Kasia. – Kręć Haroldzie!
Harry kręcił i wypadło na Nialla. Kazał mu pocałować, Kasie. Takiego zadania się spodziewałam, Horan pocałował Swan i wykręcił. Wypadło na Josh’a.
-No, Joch. Kto ci wpadł w oko przyjacielu? – Nialler oparł się o róg kanapy.
-Marta – odpowiedział ze śmiechem, podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Myślałam, że serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej. Harry spojrzał raz na Josh’a i raz na mnie, poczym wstał z kanapy i wyszedł do ogrodu. A ja oczywiście pobiegłam za nim.
*Oczami Harrego*
Nie mogłem tego znieść, gdy Josh to powiedział i pocałował ją w policzek miałem ochotę go uderzyć. Więc wyszedłem, żeby im nie popsuć imprezy. Oczywiście Marta wybiegła za mną.
-Harry, o co ci chodzi? – Zapytała łapiąc mnie za nadgarstek.
-O nic, wiesz! Odwal się – mruknąłem.
-Dobra jasne! Już się od ciebie odwale panie Styles! – Widziałem jak pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. – Myślałam, że jesteś inny.. Cały dzień się do mnie nie odzywasz, unikasz mnie, a teraz każesz mi się odczepić? Miałeś być dla mnie oparciem po tym co się stało mojej mamie!
-Marta, to nie tak ja tylko chciałem..
-Nie tłumacz się – przerwała mi. – Chciałam ci tylko powiedzieć, że cholernie mi się podobasz Styles, a ty masz mnie teraz w dupie. Świetnie – rozpłakała się jeszcze bradziej.
-Marta daj mi skończyć! – Krzyknąłem.
-Taa.. Naszą przyjaźń? Sama to zrobię.. Dziękuje – wbiegła do domu i tyle ją widziałem. Boże jestem idiotą, potraktowałem ją jak zwykły śmieć. Jak mam to teraz naprawić i powiedzieć wreszcie co do niej czuję?!
-Nie! Zostaw ! - Wbiegłam do pokoju i zabrałam Hazzie całe pudełko z nagraniami.
-Czemu? – Uśmiechnął się.
-Bo tak.. A właściwie, to czemu ty oglądasz moje płyty o 3:00 w nocy?
-No nie mogłem spać, chciałem obejrzeć jakiś film i natrafiłem na to – wskazał palcem na pudełko.
-Ta historia mnie bardzo poruszyła, a teraz do widzenia panu, idzie pan spać - pokazałam mu język.
-No dobra, tak przy okazji to ładnie śpiewasz – przytulił mnie i poszedł.
-Ta, dobranoc – mruknęłam. Wyłączyłam telewizor i poszlam z powrotem na górę. Położyłam się i odwróciłam na lewy bok. Harry najwyraźniej pomylił pokoje.
-Co ty tu robisz? – Warknęłam.
-Leżę – zaśmiał się.
-No chyba pomyliłeś pokoje . Wypad z mojego łóżka.
-Muszę? – Odgarnął loki opadające na jego zielone oczy.
-Tak! Sio – uderzyłam go lekko w ramię.
-Oj no weź – uśmiechnął się zniewalająco.
-Dobra, ale rano się zwijasz, żeby chłopcy sobie czegoś nie pomyśleli –mruknęłam.
-Spokojnie rano mnie już tu nie będzie – wtuliłam się w jego tors i zasnęłam. Gdy się obudziłam Hazzy faktycznie już przy mnie nie było. Ogarnęłam się trochę i w piżamie zeszłam na dół. Chłopcy jak zwykle już tam siedzieli. Miałam już się z nim przywitać buziakiem w policzek, gdy nagle usłyszałam słowa Louisa.
-No powiedz to jej – zaczął. – Harry! Przecież powiedziała, że się jej podobasz!
-Ale ona nie będzie chciała ze mną być – po tych słowach chciałam do niego podejść i powiedzieć, że on jest dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Ale nie to byłoby głupie..
-Skąd możesz to wiedzieć?
-Ja to wiem.. Nie chciałaby być z takim idiotą.
-Kto by nie chciał być i z jakim idiotą? – Weszłam do kuchni i jak zawsze sięgnęłam do szafki po sok.
-Nie żaden.. – Hazz podrapał się po głowie.
- Mów natychmiast!
- Nie, nic. Sorki, ale muszę iść, do zobaczenia – szybko zwinął się i wybiegł z domu. Popatrzyłam na Lou miną zatytułowaną „WTF?!”
- O co mu chodziło? – Spytałam.
- Przepraszam Marta, ale nie mogę Ci nic powiedzieć – posmutniał.
- Hmm, no okej – powiedziałam, po czym sięgnęłam po szklanke i nalałam do niej napoju. Zamoczyłam usta w szklance, delektując się smakiem, pomarańczowego soku. Weszłam na góre i ponownie położyłam się na łóżku. Sięgnęłam po komórkę i zobaczyłam trzy SMS:
,, Siemasz, ej słuchaj, mógłbym dzisiaj przyprowadzić kolege? Xx” – Niall.
,, Marta, przepraszam za moje zachowanie.. Byłem lekko.. Nabuzowany..” – Harry.
,, Ja pierdole, umieram” – Kasia.
Odpisałam:
,, Jasne, Niall xoxo”
,, Emm, okej, ale masz powiedzieć co się stało!"
,, Zgonujesz, cioto?:D”
Spojrzalam na zegarek, była 11:06. Wcześnie coś. Dostałam kolejne sms:
,, Okej, dzięki, przyjdziemy o 3 xx” – Nialler.
,, Może kiedyś” – Hazz.
,, To co zrobiłam wczoraj było chore ._. Wychodzimy gdzieś dzisiaj?”
Szybko napisałam:
,, Czekam : ) xx”
,, Dzisiaj :D”
,, Wbij dzisiaj o 3, pało..Najlepsza na kaca, jest kolejna biba xd”
Podnioslam się z łóżka i szybko podeszłam do szafy. Moja dzisiejsza refleksja brzmi ,, Ja jebie, nie mam się w co ubrać”. Wygrzebałam jakiś stary, czarny sweter, czerwone rurki i czarne converse. Włosy spięłam w kok i zeszlam na dół, gdzie zastałam Zayn’a, palącego szluga.
- Idź, z tym chujostwem na dwór – powiedziałam robiąc skwaszoną minę, na zapach dymu.
- Bez nerwów, i tak już skończyłem – uśmiechnął się arogancko.
- Jasne… - przewróciłam oczami. Usiadłam na fotelu i wlączyłam telewizje, leciały akurat jakieś bzdurne reklamy, ale nie miałam nic lepszego do roboty. ,, NOWY ŚWIETNY ROBOT KUCHENNY! KUP TERAZ!” Krzyknęłam na cały dom.
- Co Ty pieprzysz, przepraszam? – Spytał Lou.
- Znalazłam, nowego robota kuchennego – uśmiechnęłam się.
- Aha, świetnie.
- Czemu nikt nie ma dzisiaj dobrego humoru? – Mruknęłam i wyszłam z domu, kierując się w stronę ogrodu. Usiadłam przy basenie i chwilę wpatrywałam się w wodę. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich plecach i w jednej chwili znalazłam się w wodzie. Wdrapałam się na brzeg basenu i zobaczyłam Nialla i jego kolegę.
-Niall idioto! Zdurniałeś? – Wydarłam się na niego. – Czy w tym domu wszyscy muszą mnie wrzucać do basenu?!
-Marta, przepraszam chciałem cię rozweselić .. – Spuścił głowę.
-Wpychając mnie do basenu? Bardzo twórcze! Ale, nie potrafię się na ciebie gniewać – uśmiechnęłam się. – Kasia będzie o jakiejś 3:00.
-To zajebiście. A tak w ogóle to poznaj Josh’a – wskazał ręką na przystojnego bruneta, o czekoladowych oczach.
-Josh – podał mi rękę.
-Marta – przedstawiłam się.
- Milo mi cie poznać – uśmiechnął się czarująco.
- Mi, mi ciebie, również – starałam zachowywać się normalnie, ale chyba mi to nie wychodziło.
- Em, przepraszam, może wejdziemy do środka – Niall pomachał mi dłonią przed twarzą.
- Tak, jasne.. Eee, wchodźcie – gestem ręki zaprosiłam ich do środka. W domu siedzieli już chłopcy, wszyscy z wyjątkiem Harrego.
- Gdzie Hazz? – Spytał Nialler.
- Wyszedl na miasto jakieś 3 godziny temu i do tej pory nie wrócił, ale powiedzial, że około 4 będzie – odparł Liam.
- Emm, Josh, może się czegoś napijesz? – Powiedziałam odwracając się w strone nowopoznanego kolegi.
- A masz coś mocniejszego? – Poruszył zabawnie brwiami.
- Nie, trzeba było by się przejść do sklepu..
- No to na co czekamy?! – Krzyknął, lapiąc mnie za rękę i wybiegł z domu. – Gdzie najbliższy monopol?
- Tędy – pociągnęłam go w w prawo. Kiedy dotarliśmy na miejsce, od razu rzuciliśmy się na wszystkie alkohole jakie dostępne były w sklepie.
- Razem będzie 400 funtów – powiedziała sprzedawczyni.
- Zapłacę – uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z torby, którą na szczęście wzęłam z domu, portfel, w którym miałam kase od matki. Podałam kasjerce pieniądze i wraz z Joshem zaczęłam pakować wszystkie rzeczy. Wyszliśmy obładowani, jakbyśmy robili zapasy na co najmniej miesiąc.
- W domu oddam Ci kase – powiedział z uśmiechem.
- Nie, nie trzeba – odparłam.
- Trzeba, trzeba, koniec dyskusji – powiedział i przyśpieszył kroku. Wróciliśmy do domu, gdzie była już Swan z chłopakami co najgorsze z Paulem i Ianem wszyscy byli już nieźle wstawieni, Hazz siedzial na fotelu i oglądał telewizje, a reszta grała w butelkę.
-Marta! Patrz przyprowadziłam twojego chłopaka Paula! – Krzyknęła.
-Boże ale jesteś najebana – warknęłam. – Paul won stąd!
-Oj Martuś – uśmiechnęła się tak idiotycznie, jak nigdy. Paul wyszedł z domu, a Ian podrapał się po głowie.
- A ja mogę zostać? – Spytał, chyba czuł się niezręcznie.
- Tak, rozgość się – przytuliłam go. – Emm. Chłopaki to jest Ian, mój przyjaciel – przedstawiłam go.
-Cześć – powiedzieli równo.
-Marta, przyjdą jeszcze Danielle i Eleanor – oznajmili mi Lou wraz z Liamem.
-No jasne, okej – uśmiechnęłam się, a w tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć – powiedział ucieszony Dady. Przywitałam się z dziewczynami, one rozsiadły się na jednej z kanap.
-To co gramy w butelkę, nie? – Zapytał Loui.
-Nie znasz innych gier?- Zaśmiałam się.
-Oj tam, no dawaj!
-No dobra – pokiwałam głową.
Zaczęliśmy grać oczywiście pierwszy kręcił Zayn. Wypadło na Kasie.
-Wyznaj co czujesz do Nialla – uśmiechnął się złośliwie. Swan podeszła chwiejnym krokiem do blondyna.
-Niall! Już nie mogę tego trzymać w tajemnicy.... Kocham cię kurwa – powiedziała poczym go pocałowała. Horan zrobił wielkie oczy i zasiadł na kanapie, razem z Kasią, która usiadła mu na kolanach. Teraz to Kasia kręciła. Wypadło na Harrego.
- Harry, kochanie moje powiedzi mi przespałeś się z naszą Martusią?- Wszyscy popatrzyli na Swan, która tylko głupkowato się uśmiechnęła i im pomachała.
- Zależy mi na niej, nigdy bym jej nie wykorzystał – odparł i spojrzał w moją stronę, nieco zszokowany całą tą sytuacją.
- Ja pierdole, jakie to słodkie – mruknęła Kasia. – Kręć Haroldzie!
Harry kręcił i wypadło na Nialla. Kazał mu pocałować, Kasie. Takiego zadania się spodziewałam, Horan pocałował Swan i wykręcił. Wypadło na Josh’a.
-No, Joch. Kto ci wpadł w oko przyjacielu? – Nialler oparł się o róg kanapy.
-Marta – odpowiedział ze śmiechem, podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Myślałam, że serce wyskoczy mi zaraz z klatki piersiowej. Harry spojrzał raz na Josh’a i raz na mnie, poczym wstał z kanapy i wyszedł do ogrodu. A ja oczywiście pobiegłam za nim.
*Oczami Harrego*
Nie mogłem tego znieść, gdy Josh to powiedział i pocałował ją w policzek miałem ochotę go uderzyć. Więc wyszedłem, żeby im nie popsuć imprezy. Oczywiście Marta wybiegła za mną.
-Harry, o co ci chodzi? – Zapytała łapiąc mnie za nadgarstek.
-O nic, wiesz! Odwal się – mruknąłem.
-Dobra jasne! Już się od ciebie odwale panie Styles! – Widziałem jak pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. – Myślałam, że jesteś inny.. Cały dzień się do mnie nie odzywasz, unikasz mnie, a teraz każesz mi się odczepić? Miałeś być dla mnie oparciem po tym co się stało mojej mamie!
-Marta, to nie tak ja tylko chciałem..
-Nie tłumacz się – przerwała mi. – Chciałam ci tylko powiedzieć, że cholernie mi się podobasz Styles, a ty masz mnie teraz w dupie. Świetnie – rozpłakała się jeszcze bradziej.
-Marta daj mi skończyć! – Krzyknąłem.
-Taa.. Naszą przyjaźń? Sama to zrobię.. Dziękuje – wbiegła do domu i tyle ją widziałem. Boże jestem idiotą, potraktowałem ją jak zwykły śmieć. Jak mam to teraz naprawić i powiedzieć wreszcie co do niej czuję?!
*Oczami Marty*
Dlaczego on mnie tak nienawidzi.. Co ja mu zrobiłam? W dodatku go kocham! Wszyscy siedzą na dole, oczywiście nawaleni. Jedynie Liam i Danielle nie są pijani. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Won Jeśli to ty Harry! – krzyknęłam i wtuliłam twarz w poduszkę.
-Nie, to ja Danielle – dziewczyna usiadła na łóżku okok mnie. – Co się stało?
-Pokóciłam się z Harrym – usiadłam naprzeciwko niej po turecku.
-Jeśli można wiedzieć to o co? – Przytuliła mnie.
-Cały dzień dziwnie się do mnie zachowywał, potem powiedział, żebym się od niego odwaliła i coś we mnie pękło. Rozpłakałam się jak dziecko i wreszcie mu powiedziałam, że się w nim zakochałam no dobra, prawie. Powiedziałam, że mi się strasznie podoba, a on stał i patrzył na mnie jak na idiotkę. Danielle co ja mam teraz zrobić? – Spojrzałam na nią.
-Nie daj sobie posuć imprezy. Ogarnij się trochę i złaź na dół, Josh się ucieszy – uśmiechnęła się.
-No, dobra – potaknęłam, podeszłam do lusterka, torchę się ogarnęłam i zeszłam na dół.
-Płakałaś? – Zapytał Josh.
-Nie, coś ty –próbowałam się uśmiechnąć.
-No przecież widzę – przytulił mnie. Usiedliśmy ogok gołąbeczków Kasi i Horana. Później trochę wypiliśmy i urwał mi się film. Rano obudziłam się w ramionach Josha, leżąc na kanapie. Salon nie był aż w takim złym stanie. Wyrwałam się z objęć Devin’a i usiadłam na łóżku, spojrzałam na porozwalane butelki i paczki po czipsach czy paluszlach. Postanowiłam, że sprawdzę ile pokoi w domu jest zdemolowanych. Wstałam i powolnym krokiem weszłam do kuchni, było czysto najwyraźniej oszczędziliśmy to pomieszczenie. Przeszłam po wszystkich pokojach i wszędzie było czysto. „Dobra teraz sprawdzę co z ogrodem” – pomyślałam. Otworzyłam drzwi i przekręciłam głowę w prawą stronę zobaczyłam śpiącego Horana z butelką Hinekan’a w ręce. Kasia leżała na leżaku przy basenie razem z Ianem. Przypomniało mi się, że Dady, Lou i dziewczyny pojechali do Danielle i mieli zostać na noc. Ogród wygladał, jakby przeszło przez niego tornado. Jakies porozwalane papiery, butelki i paczki. Zobaczyłam, że Hazz stoi przy altance, gdy mnie zauważył momentalnie odwróciłam się na pięcie i zrobiłam krok w strone domu.
-Marta stój! – Krzyknął i podbiegł do mnie.
-Czego? – Zapytałam stojąc do niego plecami.
-Porozmawiajmy!
-Nie mamy o czym – powiedziałam, chociaż w głebi serca chciałam się po prostu do niego odwrócić i go przytulić.
-Popatrz na mnie – powiedział ze smutkiem w głosie. Odwróciłam się i popatrzyłam w jego zielone tęczówki. – Nie mogłem wytrzymać jak on to powiedział i cię pocalował!
-Harry, dlaczego niby? – Zapytałam.
-Posłuchaj – złapał mnie za ręce. – Chciałem ci to już wczoraj rano powiedzieć, ale stchórzyłem. Chodzi o to, że jaa ja cie no wiesz no ten – język coraz bardziej mu się plątał.
-Powiesz to wreszcie czy mam jeszcze poczekać – powiedziałam arogancko.
-Chodzi o to, że no Boże no podobasz mi się! Nie umiem przestać o tobie mysleć! Te śliczne brązowe oczy i kasztanowe włosy, piękny usmiech i dołeczki w policzkach – spuścił głowę.
-Naprawdę? – Upewniałam się.
-Myślisz, że potrafiłbym żartować w takiej sprawie? – Popatrzył z powrotem na mnie.
-Dziękuję – powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka.
-Za co? – Zdziwił się.
-Za to, że jesteś – przytulił mnie jeszcze bardziej do siebie. – Co się stało w nocy?
-Nie pamiętasz? – Zaśmiał się.
-No jakoś niezbyt.
-Horan poprosił Kasię żeby była jego dziewczyną i ona się zgodziła. Josh cię chciał pocałować a ty go walnęłaś z liścia i krzyknęłaś *Hazz zachichotał* jestem z Harrym.
-Serio? – Zarumieniłam się.
-Tak, mi to się spodobało – przyciągnął mnie do siebie. – Zawsze nam ktos przeszkadzał, może chociaż teraz nie – uśmiechnął się pod nosem i przybliżył jeszcze bardziej do mnie. Czułam jego zapach i ciepło bijące od niego, wreszcie wpił się w moje usta. Przymknęłam oczy i wplotłam rękę w jego bujne loki, gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie w tym samym czasie.
-Siema gołobki – krzyknęła Kasia. – Macie coś na ból głowy?
-No chyba coś będzie – powiedziałam.
-Ale weź nie krzycz do mnie – parsknęła łąpiąc się za głowę.
-O Kasia twój chłopak wstał – Harreh pokazał na wstającego Nialler’a.
-Cześć Niall – krzyknęła. – Czekaj, to mój chłopak?!
-Tak – zdziwił się Niall. – Zgodziłaś się wczoraj.. Poza tym wyznałaś, że mnie kochasz – zaśmiał się.
-Co? – Przełknęła głośno ślinę. – Ja miałam ci to powiedzieć na pierwszej randce jak się będziemy dłużej znać! Mieliśmy usiąść na kocu i podziwiać gwiazdy.. I miałeś mnie wtedy pocałować nie na jakiejś durnej imprezie gdzie znamy się od 3 dni!
-Ale wiesz, że i tak mi się bardzo podobasz – powiedział Irlandczyk przytulając ją.
-Przepraszam Niall, ale to za wcześnie – wyrwała się z jego objęć i poszła za mną do kuchni.
*Oczami Kasi*
-Marta, ja bardzo byłam pijana? – Zapytałam.
-No raczej tak, ale szczerze mówiąć nie zbyt pamiętam.
-Jedyne co ja pamiętam z ostatniej nocy to to, że Josh chciał cię pocałować a ty krzyknęłaś..
-Wiem co krzyknełam – mruknęła, wyciagając z szawki tabletki na ból glowy.
-A to co krzyknęłaś, to była prawda? – Spojrzałam na nią i siegnęłam po wodę.
-No nie wiem – wbiła wzrok w swoje czarne converse.
-To co mi nic nie mówisz?! – udałam oburzenie. – Jesteście razem?
-Nie, to znaczy nie wiem.. Powiedział, że mu się podobam i tak słodko mnie opisał, ale nic więcej, nie wiem jak to jest- odparła.
-Ale o co chodzi? – Do kuchni wszedł Josh z zaczerwienionym policzkiem.
-Matko Josh przepraszam! – Marta podbiegła do niego z paczką lodu w ręce.
-Nic się nie stało – zaśmiał się. – Jak tam Harry?
-Dajcie spokój. Nie jesteśmy razem – znowu spuściła głowę.
-Myhym, a Kasia tak w ogóle to szczęścia – uśmiechnął się Josh.
-Ja z nim nie jestem! – Krzyknęłam.
-Dzień dobry – zobaczyłam Ian’a, który przeciągał się w drzwiach. – To jesteś czy nie jesteś z Niallem?
-Nie jestem, to wszystko za szybko się działo – warknęłam.
-Kasia możemy porozmawiać? – Do kuchni weszli Niall i Harry.
-Więcej osób zaproście do tej kuchni – powiedziała Lloyd, a Harold przytulił ją od tyłu.
-Więcej osób wkręcajcie, że nie jesteście razem – parsknął Ian.
-Nie jesteśmy – Marta spojrzała na Harrego.
-Na razie – dodał loczek uśmiechając się słodko.
-Dobra wy sobie tu siedźcie a my z Horanem idziemy na spacer, pogadać – powiedziałam i złapałam Niall’a za rękę.
Dlaczego on mnie tak nienawidzi.. Co ja mu zrobiłam? W dodatku go kocham! Wszyscy siedzą na dole, oczywiście nawaleni. Jedynie Liam i Danielle nie są pijani. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Won Jeśli to ty Harry! – krzyknęłam i wtuliłam twarz w poduszkę.
-Nie, to ja Danielle – dziewczyna usiadła na łóżku okok mnie. – Co się stało?
-Pokóciłam się z Harrym – usiadłam naprzeciwko niej po turecku.
-Jeśli można wiedzieć to o co? – Przytuliła mnie.
-Cały dzień dziwnie się do mnie zachowywał, potem powiedział, żebym się od niego odwaliła i coś we mnie pękło. Rozpłakałam się jak dziecko i wreszcie mu powiedziałam, że się w nim zakochałam no dobra, prawie. Powiedziałam, że mi się strasznie podoba, a on stał i patrzył na mnie jak na idiotkę. Danielle co ja mam teraz zrobić? – Spojrzałam na nią.
-Nie daj sobie posuć imprezy. Ogarnij się trochę i złaź na dół, Josh się ucieszy – uśmiechnęła się.
-No, dobra – potaknęłam, podeszłam do lusterka, torchę się ogarnęłam i zeszłam na dół.
-Płakałaś? – Zapytał Josh.
-Nie, coś ty –próbowałam się uśmiechnąć.
-No przecież widzę – przytulił mnie. Usiedliśmy ogok gołąbeczków Kasi i Horana. Później trochę wypiliśmy i urwał mi się film. Rano obudziłam się w ramionach Josha, leżąc na kanapie. Salon nie był aż w takim złym stanie. Wyrwałam się z objęć Devin’a i usiadłam na łóżku, spojrzałam na porozwalane butelki i paczki po czipsach czy paluszlach. Postanowiłam, że sprawdzę ile pokoi w domu jest zdemolowanych. Wstałam i powolnym krokiem weszłam do kuchni, było czysto najwyraźniej oszczędziliśmy to pomieszczenie. Przeszłam po wszystkich pokojach i wszędzie było czysto. „Dobra teraz sprawdzę co z ogrodem” – pomyślałam. Otworzyłam drzwi i przekręciłam głowę w prawą stronę zobaczyłam śpiącego Horana z butelką Hinekan’a w ręce. Kasia leżała na leżaku przy basenie razem z Ianem. Przypomniało mi się, że Dady, Lou i dziewczyny pojechali do Danielle i mieli zostać na noc. Ogród wygladał, jakby przeszło przez niego tornado. Jakies porozwalane papiery, butelki i paczki. Zobaczyłam, że Hazz stoi przy altance, gdy mnie zauważył momentalnie odwróciłam się na pięcie i zrobiłam krok w strone domu.
-Marta stój! – Krzyknął i podbiegł do mnie.
-Czego? – Zapytałam stojąc do niego plecami.
-Porozmawiajmy!
-Nie mamy o czym – powiedziałam, chociaż w głebi serca chciałam się po prostu do niego odwrócić i go przytulić.
-Popatrz na mnie – powiedział ze smutkiem w głosie. Odwróciłam się i popatrzyłam w jego zielone tęczówki. – Nie mogłem wytrzymać jak on to powiedział i cię pocalował!
-Harry, dlaczego niby? – Zapytałam.
-Posłuchaj – złapał mnie za ręce. – Chciałem ci to już wczoraj rano powiedzieć, ale stchórzyłem. Chodzi o to, że jaa ja cie no wiesz no ten – język coraz bardziej mu się plątał.
-Powiesz to wreszcie czy mam jeszcze poczekać – powiedziałam arogancko.
-Chodzi o to, że no Boże no podobasz mi się! Nie umiem przestać o tobie mysleć! Te śliczne brązowe oczy i kasztanowe włosy, piękny usmiech i dołeczki w policzkach – spuścił głowę.
-Naprawdę? – Upewniałam się.
-Myślisz, że potrafiłbym żartować w takiej sprawie? – Popatrzył z powrotem na mnie.
-Dziękuję – powiedziałam i wtuliłam się w chłopaka.
-Za co? – Zdziwił się.
-Za to, że jesteś – przytulił mnie jeszcze bardziej do siebie. – Co się stało w nocy?
-Nie pamiętasz? – Zaśmiał się.
-No jakoś niezbyt.
-Horan poprosił Kasię żeby była jego dziewczyną i ona się zgodziła. Josh cię chciał pocałować a ty go walnęłaś z liścia i krzyknęłaś *Hazz zachichotał* jestem z Harrym.
-Serio? – Zarumieniłam się.
-Tak, mi to się spodobało – przyciągnął mnie do siebie. – Zawsze nam ktos przeszkadzał, może chociaż teraz nie – uśmiechnął się pod nosem i przybliżył jeszcze bardziej do mnie. Czułam jego zapach i ciepło bijące od niego, wreszcie wpił się w moje usta. Przymknęłam oczy i wplotłam rękę w jego bujne loki, gdy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie w tym samym czasie.
-Siema gołobki – krzyknęła Kasia. – Macie coś na ból głowy?
-No chyba coś będzie – powiedziałam.
-Ale weź nie krzycz do mnie – parsknęła łąpiąc się za głowę.
-O Kasia twój chłopak wstał – Harreh pokazał na wstającego Nialler’a.
-Cześć Niall – krzyknęła. – Czekaj, to mój chłopak?!
-Tak – zdziwił się Niall. – Zgodziłaś się wczoraj.. Poza tym wyznałaś, że mnie kochasz – zaśmiał się.
-Co? – Przełknęła głośno ślinę. – Ja miałam ci to powiedzieć na pierwszej randce jak się będziemy dłużej znać! Mieliśmy usiąść na kocu i podziwiać gwiazdy.. I miałeś mnie wtedy pocałować nie na jakiejś durnej imprezie gdzie znamy się od 3 dni!
-Ale wiesz, że i tak mi się bardzo podobasz – powiedział Irlandczyk przytulając ją.
-Przepraszam Niall, ale to za wcześnie – wyrwała się z jego objęć i poszła za mną do kuchni.
*Oczami Kasi*
-Marta, ja bardzo byłam pijana? – Zapytałam.
-No raczej tak, ale szczerze mówiąć nie zbyt pamiętam.
-Jedyne co ja pamiętam z ostatniej nocy to to, że Josh chciał cię pocałować a ty krzyknęłaś..
-Wiem co krzyknełam – mruknęła, wyciagając z szawki tabletki na ból glowy.
-A to co krzyknęłaś, to była prawda? – Spojrzałam na nią i siegnęłam po wodę.
-No nie wiem – wbiła wzrok w swoje czarne converse.
-To co mi nic nie mówisz?! – udałam oburzenie. – Jesteście razem?
-Nie, to znaczy nie wiem.. Powiedział, że mu się podobam i tak słodko mnie opisał, ale nic więcej, nie wiem jak to jest- odparła.
-Ale o co chodzi? – Do kuchni wszedł Josh z zaczerwienionym policzkiem.
-Matko Josh przepraszam! – Marta podbiegła do niego z paczką lodu w ręce.
-Nic się nie stało – zaśmiał się. – Jak tam Harry?
-Dajcie spokój. Nie jesteśmy razem – znowu spuściła głowę.
-Myhym, a Kasia tak w ogóle to szczęścia – uśmiechnął się Josh.
-Ja z nim nie jestem! – Krzyknęłam.
-Dzień dobry – zobaczyłam Ian’a, który przeciągał się w drzwiach. – To jesteś czy nie jesteś z Niallem?
-Nie jestem, to wszystko za szybko się działo – warknęłam.
-Kasia możemy porozmawiać? – Do kuchni weszli Niall i Harry.
-Więcej osób zaproście do tej kuchni – powiedziała Lloyd, a Harold przytulił ją od tyłu.
-Więcej osób wkręcajcie, że nie jesteście razem – parsknął Ian.
-Nie jesteśmy – Marta spojrzała na Harrego.
-Na razie – dodał loczek uśmiechając się słodko.
-Dobra wy sobie tu siedźcie a my z Horanem idziemy na spacer, pogadać – powiedziałam i złapałam Niall’a za rękę.
____________________________________________
Jak się podoba? :D x. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale tak będzie podczas roku szkolnego rozdziały będę dodawała, albo w piątki albo w soboty.
Chyba postanowiłam, że Marta będzie z Harrym. Ale to zobaczycie w następnych rozdziałach ;>
Chyba postanowiłam, że Marta będzie z Harrym. Ale to zobaczycie w następnych rozdziałach ;>
MUCH LOVE GUYS ♥